Witajcie kochani. Ten tydzień upłynie nam pod hasłem „Z kulturą za pan brat„. A więc dłużej nie czekamy i zaczynamy!
1. „Z WIELKĄ RADOŚCIĄ” – ZABAWA INTEGRACYJNA.
Dzieci ustawiają się naprzeciw rodzica (do zabawy można również zaprosić rodzeństwo)
„Z wielką radością” dzieci śpiewają na melodię „Pingwin”
( https://youtu.be/us1fwd64i0Q ) zmieniając słowa na podane poniżej.
Z wielką radością, Dzieci rozkładają szeroko ręce na boki w geście powitania z pięknym uśmiechem, Rysują ręką na swojej twarzy wielki uśmiech witamy (imię dziecka, rodzica, rodzeństwa)) cię, cię, cię! Kłaniają się i trzykrotnie klaszczą w dłonie.
Raz rączką prawą, raz rączką lewą. Machają prawą ręką. Machają lewą ręką
Do przodu, do tyłu, i raz, dwa, trzy! Robią skok obunóż do przodu, a następnie skok obunóż do tyłu. Trzykrotnie tupią
2. ZABAWA PALUSZKOWA
Tańczą sobie przedszkolaki, Dzieci stawiają na otwartej dłoni wszystkie palce drugiej dłoni i „tańczą” nimi, starając się poruszać każdym palcem osobno hop, siup, tralala! Kilkakrotnie rytmicznie „podskakują” palcami na dłoni.
Wszystkie lubią taniec taki. Zmieniają ręce i wykonują te same czynności, co wyżej
Hop, siup, tralala!
W tańcu pięknie podskakują, Ponownie zmieniają ręce i kontynuują wcześniejsze czynności.
hop, siup, tralala,
i nóżkami przytupują Po raz ostatni zmieniają ręce i robią to samo, co wcześniej.
hop, siup…Bęc Na słowo „Bęc!” mocno klaszczą
3. „LEGENDA O SMOKU WAWELSKIM” – słuchanie utworu i rozmowa na temat wiary we własne siły, jaką prezentował szewc Skuba. Rodzic czyta dziecku legendę. Postać Smoka można utworzyć z zielonego balonu, którego trzeba nadmuchać, ale nie zawiązać. Podczas czytania utworu, gdy smok pije wodę z Wisły, rodzic stopniowo nadmuchuje balon. Gdy dochodzi do fragmentu: (…) napęczniał tak bardzo, że nagle pękł z hukiem i rozpadł się na milion kawałków!, przekuwa balon szpilką. Dla efektu do środka balonu można wrzucić odrobinę konfetti.
„Legenda o Smoku Wawelskim” Weronika Kostecka
Czy wiecie, co upamiętnia krakowski pomnik smoka stojący u stóp Wawelu? Ten potwór jest na szczęście z metalu i nikomu nie może zrobić krzywdy, ale jego pierwowzór nie na żarty nastraszył mieszkańców Krakowa. Dawno, dawno temu, tak dawno, że nikt już nawet nie pamięta, kiedy dokładnie to się wydarzyło, w pieczarze pod Wawelskim Wzgórzem zamieszkał najprawdziwszy, straszliwy smok ziejący ogniem. Gdy wydawał z siebie złowrogi ryk, drżały ściany wszystkich domów, a nawet ściany zamku, w którym mieszkał król Krak. Smok polował na pasące się owce i inne zwierzęta. Pożerał je, a gdy tylko ponownie zgłodniał, znów wyruszał na łowy, wprawiając w przerażenie wszystkich mieszkańców. Zdarzało mu się też porywać bezbronne dziewczęta. Ze strachu o swoje córki i żony krakowianie sami zaczęli podrzucać mu pod jaskinię tłuściutkie owce z nadzieją, że gdy potwór się naje, nie będzie polował. Wszyscy jednak drżeli na myśl, że w końcu zabraknie zwierząt… Król Krak rozmyślał od rana do wieczora, jak się pozbyć smoka. Ogłosił nawet, że śmiałek, który zabije potwora, dostanie w nagrodę rękę królewskiej córki. Kolejni rycerze stawali do walki ze smokiem, ale żaden z nich nie zdołał go pokonać. Tym, którzy mieli szczęście, udawało się uciec; innych smok pożerał, i to razem ze zbroją. Królewna płakała, król nie spał po nocach ze zmartwienia, a mieszkańcy byli coraz bardziej przerażeni. Któregoś dnia do zamku przybył szewczyk Skuba i skłonił się przed królem. – Wiem, jak uwolnić Kraków od tego podłego potwora! – obwieścił. Król wysłuchał całego planu. „To się może udać!” – pomyślał. Jeszcze tego samego dnia szewczyk zamknął się w swoim warsztacie i przystąpił do pracy, dodając sobie odwagi wesołą piosenką: Może nie jestem rycerzem, ale w swój rozum wierzę! Wiem, jak Kraków ocalić, król mnie na pewno pochwali! Potwór nie będzie już szkodzić. Król mnie za to nagrodzi! Oto, co wymyślił Skuba: zdobył gdzieś piękną, owczą skórę, wypełnił ją siarką i smołą, a następnie zszył wszystko tak zręcznie, że wypchana owca wyglądała jak żywa. Nad ranem podrzucił ją pod smoczą pieczarę. Gdy tylko smok się obudził i poczuł, że jest głodny, wypełzł na zewnątrz i zauważył smakowicie wyglądającą, tłuściutką owcę. Rzucił się więc na nią i połknął w całości, mlaszcząc z apetytem olbrzymim smoczym jęzorem. Minęło jednak zaledwie kilka chwil, gdy uczucie sytości ustąpiło miejsca straszliwemu pożarowi żołądka. Potwór poczuł, jak gdyby ogień trawił go od wewnątrz! Z upiornym jękiem smok rzucił się do brzegu Wisły i chcąc ugasić pragnienie, począł pić wodę; pił i pił, aż napęczniał tak bardzo, że nagle pękł z hukiem i rozpadł się na milion kawałków! Mieszkańcy Krakowa wiwatowali na cześć sprytnego szewca, a król Krak dotrzymał słowa: wkrótce Skuba i królewna stanęli na ślubnym kobiercu. Skuba opływał od tej pory we wszelkie dostatki, żal mu było jednak porzucić swoje ulubione zajęcie… dlatego nadal szył poddanym buty!
Rodzic zadaje dziecku pytania do wysłuchanego utworu:
4. „SMOKU, DO PIECZARY!” – ZABAWA RUCHOWA.
Rodzic klaszcze wolno w ręce lub wolno gra na bębenku Dziecko – smok porusza się ociężale po pokoju, wydając „smocze” jęki. Na hasło: Smoku, do pieczary! – dziecko wchodzi pod rozłożony na podłodze koc
5. Na zakończenia chętne dzieci mogą obejrzeć bajkę o Smoku Wawelskim
https://www.youtube.com/watch?v=FKfB_h7HqC8